Nie musiałam długo myśleć, o czym będzie kolejny artykuł.
Temat sam się znalazł, a inspiracją
okazał się komentarz (pod ostatnim postem) pewnego Anonima, który nazwał mnie
„Dziwną Dziewczyną”.
Dla wszystkich niezorientowanych:
Dla wszystkich niezorientowanych:
Widząc brudnego, zaniedbanego człowieka, nawet jeśli
uśmiecha się do nas, nie mamy najmniejszej ochoty podchodzić do niego i
nawiązywać rozmowy. Okazuje się, że widząc kogoś takiego, jak ja ze zdjęcia, również. Sytuacja się odmienia, gdy zamiast takiej osoby spotkamy, na
przykład elegancką kobietę, która na pierwszy rzut oka robi dobre wrażenie. Jednak
wygląd nie świadczy o wartości człowieka. Podobnie jak marka o jakości towaru,
wiek o posiadanej wiedzy czy ilość dzieci o zdolności rozrodczej :D Wniosek? Nałóż kapcie, będzie Ci cieplej w stopy –
czyli oczywisty. Wygląd często
sugeruje, kim jest człowiek. Ale tylko sugeruje! Tak jak ja; na obecną chwilę sugeruję, że
zdałam maturę (WOS zdecydowanie za słabo), ale wyniki dopiero za pół miesiąca.
Przesłanki i konkluzje często się nie sprawdzają.
Pozory
mylą. Choć są bardzo ważne. W końcu „jak Cię widzą, tak Cię piszą”. Bardzo
często oceniamy ludzi na podstawie ich wyglądu albo tego, co posiadają - jaki
mają telefon, samochód, ciuchy… Jest to
niesprawiedliwe, a w wielu przypadkach także błędne. Ale świat w 2012, nie
oszukujmy się, nie jest sprawiedliwy. Tym bardziej, że dla niektórych wygląd
jest jedyną rzeczą, która się w ich życiu liczy. Dbają tylko o swoją
powierzchowność, zaniedbując charakter, indywidualność. Stają się kimś mało
interesującym jako towarzysz rozmów, a potem dziwią się, że mimo swojej urody mają
tak mało znajomych; mam tu na myśli przede wszystkim zamknięte kręgi plastików.
Osoby ciekawe wewnętrznie, z którymi można porozmawiać na interesujące tematy,
są z kolei otoczone rzeszą zainteresowanych. Taki Tomasz Lis czy Wojciech Mann –
w modelingu by kariery nie zrobili. Dlatego chyba pryzmat tego co mamy, nie
powinien przysłaniać tego, kim jesteśmy. Większość osób na szczęście, uważa
swoją urodę jedynie za dodatek do piękna wewnętrznego. Antoine’a de
Saint-Exupéry w „Małym Księciu” zawarł mądre słowa lisa:
„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.
Oceniając ludzi, czy też starając się określić ich wartość, przeciętny człowiek
kieruje się głównie tym, co widzi. Tymczasem, jeśli chcemy być osobą sprawiedliwą
w swoich osądach (czyli być człowiekiem ponadprzeciętnym), powinniśmy
sugerować się nie tym jak ktoś wygląda, ale tym co mówi, jak mówi i jak się
zachowuje.
Z doświadczenia wiem, że powinniśmy dobrze poznawać ludzi, a
dopiero później ich osądzać, bo naprawdę nie warto sugerować się opiniami
innych. Lubię sama poznawać i wyrażać swoje poglądy i zdaję sobie sprawę, że
to, co myślą inni nie zawsze musi zgadzać się z moimi opiniami. Każdy z nas ma
inny system wartości i co innego może być dla niego ważne. Nie ma na świecie
drugiej takiej osoby jak ja, czy ktoś z moich znajomych. Jeśli chodzi o kwestie
wyglądu to uważam, że jest to sprawa indywidualna. Ubieramy się tak, jak lubimy
i w to, na co nas stać. Ale każdego powinno stać na trochę mydła, wody i…
przyzwoitości.
Oto głos rozsądku, pewnej osoby z forum dla
zakompleksionych: „Nie mam wyglądu w dupie, mam kompleksy. Też mi się wiele
rzeczy we mnie nie podoba, pewnie często zachowuję sie podobnie do Was. Tylko
przy takim nasileniu problemu jaki występuje tu, ja się robię zadowolona z
wyglądu i bezkompleksowa. Kompleksy to jest skrzywiony obraz własnej osoby i
zbytnie przejmowanie się wyglądem. Naprawdę są ważniejsze rzeczy i mam
wrażenie, że niektórym tu się po prostu w głowach poprzewracało. Ty postanowiłeś
być nieszczęśliwy - Twój wybór, ale miej świadomość, że to tylko Twoje
postanowienie, bo nic Ci tego szczęścia nie ogranicza. Poza jednym widzimisię.”
(My name is Jones. Bridget Jones).
Niestety na nasza samoocenę duży wpływ ma zdanie innych ludzi.
Jeśli kilka razy usłyszymy jakieś niemiłe słowo na nasz temat, próbujemy się
zmienić. Ale tak właściwie po co? Zapewne po to, żeby nie być pośmiewiskiem
naszego otoczenia. Moim zdaniem, to trochę bez sensu. O wiele mniej problemu
przysporzyłoby nam zaakceptowanie własnego wyglądu. Nie to, że akceptuję swój PR w stu procentach, bo nie wiem, czy akceptuję go w połowie, ale by nie być gołosłowną, w akcie postępu na razie NIE ZMIENIĘ PROFILOWEGO ZDJĘCIA! Nie moja
wina, że tak wyglądam – wszelkie skargi czy zażalenia proszę wnosić do moich
rodziców. Tym bardziej, że nie wszystkim to przeszkadza - i tu ukłon w stronę Anonima Pierwszego ;)
Każdy z nas coś potrafi, ale niektórzy potrafią to lepiej.
No i co z tego, że lepiej? Czy trzeba być najlepszym w tym,
co sprawia nam radość? Nie jestem wirtuozem gitary, a mojemu wokalowi mam
wieeele do zarzucenia, ale lubię śpiewać i grać. Nie wiem, czy robię postępy,
bo nie pracuję nad poprawą umiejętności. Raczej nad poprawą humoru. Podobnie
jest z tańcem czy pisaniem kolejnych artykułów. Życzę wszystkim, by nie bali
się siebie, a tym bardziej opinii innych. Strach nie może wykluczyć nas z gry.
Strach powinien motywować do pokonania go. Jak każda przeszkoda. W sumie bez
nich byłoby nudno. Krytyka też jest potrzebna. Jednak krytyka mądra. Musimy
nauczyć się przyjmować wszelkie niemiłe uwagi, ponieważ mogą okazać się cenne,
jeśli chodzi o dalsze nasze działania.
Prawdziwą ozdobą jest wnętrze; niepowtarzalne i jedyne w
swoim rodzaju. A więc poznawajmy ludzi i dajmy się również poznawać innym, bo
nie pieniądz ani wygląd jest najważniejszy, a pierwsze wrażenie może być tylko
pozorem. Dlatego chcę być kompilacją!
Jedyną w swoim rodzaju kompilacją, męczącą się z jedynymi w swoim rodzaju kompleksami
przez jedyne w swoim rodzaju życie z jedynym w swoim rodzaju chłopakiem, który
w jedyny w swoim rodzaju sposób, mówi mi, że o to właśnie w tej całej
sieczkarni chodzi.
P.S.: "Co to jest
prawdziwa miłość, wiedzą tylko kobiety brzydkie. Piękne - umieją zaledwie
uwodzić.”
- Audrey Hepburn - nie wiem jak Was, ale mnie to pociesza.
Mądrze prawisz, polać Ci! ^^
OdpowiedzUsuńŚwiat jest niesprawiedliwy tak w ogóle, nie tylko w tym roku ;) Niestety taką mamy naturę, że często oceniamy innych za ich powierzchowność. I ok, dopóki nie pozwalamy, by to pierwsze, często mylne wrażenie zadecydowało o naszej ostatecznej opinii. Na pewne sprawy nie mamy wpływu, możemy się tylko starać postępować w zgodzie z samym sobą i być fair wobec innych.
I kit z anonimowym komentarzem, zawsze znajdzie się jakiś frustrat, który "wie lepiej", choć pod opinią nie ma odwagi się podpisać.
Pozdrawiam ;)
Anonimów, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia ignoruje się dla zasady. Pod jednym z moich tekstów jakiś anonim napisał mi: "bredzisz". To wszystko. I cóż mi pozostało, jak nie przyznać mu racji? W obliczu takich argumentów staję się po prostu bezradny.
OdpowiedzUsuńCo do wyglądu ludzi, to nasza uroda zwykle ani naszą zasługą, ani winą nie jest. Jeśli zaś chodzi o ubiór, to ograniczeni jesteśmy do tego na co nas stać, zaś podstawy stylu są nietrudne do opanowania.
Zdjęcie profilowe. Właśnie z powodu ludzkiej skłonności do oceniania innych po wyglądzie, nie zdecydowałem się na umieszczenie własnej fotki na blogu. By czytelnicy najpierw zapoznali się z proponowaną przeze mnie treścią, a później ewentualnie poznali moją facjatę. Wystarczy, że umieściłem tam linki do profili na Google+ i Facebooku (choć i tak profilówka z facebooka może troszkę ludzi zdziwić ;)).
Zupełnie natomiast nie rozumiem anonimowego. Mnie Twoje zdjęcie właśnie skłoniło do zapoznania się z treścią tekstów. :D
Anito, głupie komentarze zawsze były, są i będą - najczęściej pod osłoną anonimowości. Niektórzy tylko po to żyją:) Zawsze można włączyć moderację komentarzy, tylko po co? Czasem to przednia zabawa. Polecam Ci wątek pod jednym z moich postów http://krainachwilowegozapomnienia.blogspot.com/2011/10/jak-stad-do-szalenstwa.html Anonimowy ostatecznie okazał się "moniką" (?), a użyta przez nią fraza "Wynocha z Krakowa!" na stałe zagościła w moim słowniku:)
OdpowiedzUsuńCo do książki "Dziewczynka, która za bardzo lubiła zapałki" - nie zostawiłaś maila, a nie mogę go znaleźć na stronie. Info zostawiłam więc pod Twoim komentarzem z zapytaniem.
PS. Też uważam, że zamieściłaś fajne zdjęcie;)
Pozdrawiam!
"13-letnia" Anito.
OdpowiedzUsuńUważam, iż twoje zdjęcie profilowe nie jest wcale złe, wręcz przeciwnie. Więc pozostało się tylko cieszyć z tak młodej urody i niezwykłej inteligencji.
Bardzo mi się podobają te słowa :
"P.S.: "Co to jest prawdziwa miłość, wiedzą tylko kobiety brzydkie. Piękne - umieją zaledwie uwodzić.”
- Audrey Hepburn "
Kobiety brzydkie, mają pewność, że męszczyzna zakochany w niej patrzy w jej piękną duszę. Choć tak naprawdę, jeśli kochamy to nasza "połówka" jest najpiękniejsza, bez wniku na to jak jest w rzeczywistości.
Anonimowy męSZczyzno, "nasza połówka"? :D
UsuńJestem pewna, że każdy ma swoją własną ;) i że to Anonimowy miał na myśli. Nie czepiajmy się szczegółów. Gorąco dziękuję za ten pozytywny komentarz :) I za wszystkie. Pozdrowienia dla Was Kochani! :D
UsuńJedyna w Polsce 13nastolatka, która legalnie prowadzi samochód i (od czasu do czasu) kupuje alkohol :D
Czepialstwo, a raczej łapanie za słówka, to mój znak rozpoznawczy. ;)
UsuńMoże kiedyś sama tego doświadczysz?
Anonimowemu zaś raczej nie chodziło o "swoją własna połówkę" lecz o "swoją drugą połówkę".
O, chyba nie musiałaś długo czekać. ;)
I przypominam, że nie chodzi tu o złośliwość, ale o wyczulenie na fakt, że takie 'drobnostki' mają znaczenie. Tym bardziej jeśli pochodzą one z ust lub spod klawiatury osób budujących (pielęgnujących) swój wizerunek blogerski/dziennikarski.
Poza tym uważam, że takie zwracanie uwagi na szczegóły, i to nie tylko w kwestii wypowiedzi, pozwala dostrzec i zrozumieć więcej. A to się naprawdę przydaje. :D
Dobra, nie mogłabym nie przyznać racji, więc przyznaję. ;)
UsuńCzepiajmy się "ile wlezie"; może rzeczywiście to nas uskrzydli.
W sumie, jedyna rzecz, która w miarę dobrze funkcjonuje w Polsce to właśnie krytyka... może to dzięki niej świat jeszcze istnieje, bo to jedyny dowód na istnienie ludzi, którzy widzą, że coś jest nie tak - przesadna hiperbola, ale miała zachęcić do krytyki.
Kreujmy własne stanowisko!
Osobiście rozróżniam krytykę i konstruktywną krytykę. Ta pierwsza bowiem przez wielu rozumiana jest jako synonim chamstwa, buractwa i prostactwa. Konstruktywnej krytyki zaś życzę nam wszystkim, bo to ona pozwala nam się rozwijać. :)
UsuńKochana Anito ;)
OdpowiedzUsuńPo części zgadzam się z Anonimem. Po przeczytaniu tegoż artykułu, stwierdzam, iż posiadasz niesamowicie wielką wiedzę. Piszesz o wszystkim i naprawdę fajnie Ci to wychodzi.
Pisz dalej, kolejne artykuły.
Czekam z niecierpliwością :)
Ja chyba czegoś nie rozumiem... masz normalne profilowe zdjęcie... o co chodzi???
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ocenianie... to polecałabym nie robić tego w ogóle :) to dopiero jest sztuka! Ja trenuję od jakiegoś czasu... :)
P.S. Cieszę się, że pozytywnie Ci się zrobiło po wizycie u mnie! Zapraszam częściej i polecam się na przyszłość :)